Miejski Ośrodek Kultury w Wojkowicach – zajęcia / koncerty / spektakle

RZF Jaworznik

RZF Jaworznik

[fusion_text]

O zespole

To zespół, który od lat jest kulturalną wizytówką naszego miasta oraz regionu, o czym świadczą liczne sukcesy artystyczne grupy oraz jej aktywna działalność twórcza. W swoim repertuarze zespół posiada pieśni nawiązujące do tradycji i obrządków śląskich oraz zagłębiowskich, a także pełnospektaklowe widowiska obrzędowe. Ważnym elementem wizerunkowym RFZ „Jaworznik” są przede wszystkim bogate i ozdobne stroje. Są niezwykle reprezentatywne, mają również bogatą historię, a poszczególne ich części mówią wiele o folklorze i obyczajach regionu.

Początek

Inicjatorką, zarazem pierwszą przewodniczącą zarządu zespołu, była Felicja Walaszczyk. Datę pierwszej próby, a więc symbolicznego rozpoczęcia działalności, kroniki dokumentują na dzień 15 listopada 1972 r. Jednakże zespół wywodzi się z tradycji ludowego folkloru wsi zagłębiowskiej – życheckiego chóru Koła Gospodyń Wiejskich, którego początki sięgają lat przedwojennych. W kronice zawarte zostały nazwiska pozostałych członków zarządu: sekretarza Ireny Dyszy, skarbnika – Stefana Opara, kronikarza – Wacława Wieczorek oraz Honoraty Ferdyn i Heleny Maciejowskiej. Tak zwaną „grupę programową” tworzyli wówczas Paweł Kulasik i Stefan Wyderka. Kierownikiem artystycznym zespołu był Marek Piotrowski, zaś kierownictwo Miejskiego Domu Kultury spoczywało w rękach Alfredy Olszówki.

W krótkim czasie wykrystalizował się 40-osobowy zespół wokalny. W roku 1973 uszyto dla zespołu barwne stroje ludowe. Z czasem utworzono kapelę w składzie (wg zapisu kroniki): Marian Wieczorek ojciec – bęben, Wacław Wieczorek syn – kontrabas, Antoni Ledwoch – sekund, Emil Oszówka – skrzypce, Edward Dyszy – akordeon, Władysław Łukasik – trąbka, Stefan Wyderko – klarnet. Dodatkowo – na liściu – wzbudzając żywe zainteresowanie – grał Kazimierz Bartusik.

Pierwsze sukcesy

Oficjalny pierwszy występ zespołu miał miejsce w czasie III Dni Zagłębia Dąbrowskiego (23 i 25 maja 1973 r.). Kolejne – w Psarach na Święcie Ludowym, w Rogoźniku na dożynkach i na partyzanckim biwaku kombatanckim w Gołonogu. Rok później, podczas zorganizowanego w ramach IV Dni Zagłębia Dąbrowskiego przeglądu kapel i chórów ludowych, jury (pod przewodnictwem wybitnego znawcy pieśni ludowych i folkloru – Adolfa Dygacza) przyznało zespołowi „Jaworznik” pierwsze miejsca, zarówno w kategorii chórów jak i kapel. Sukces wprowadził zespół do rzędu najlepszych zespołów regionalnych w województwie.

Równolegle zespół przygotowywał program „Polska Gospodyni” (premiera 13 XII 1973 r.) oraz regionalne widowisko „Życheckie Wesele” (1976), stanowiące misterium obrzędowe pełne uroczych melodii, muzyki i tańca.

Perełki folkloru

Wkrótce mistrzostwo wykonania doceniły składy jurorskie innych przeglądów i festiwali. Na III Zagłębiowskim Przeglądzie Chórów i Kapel Ludowych najwyższe laury otrzymywali m.in. solistka kapeli Józefa Pietras oraz klarnecista Stefan Wyderka. Także na 40 Ogólnopolskim Festiwali Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu nad Wisłą (1976) pierwsze miejsce zdobyły śpiewaczki ludowe „Jaworznika”.

Na XI Festiwalu Folkloru i Sztuki Ludowej „Płock 77” zespół, prezentując program „Wesele zagłębiowskie”, zdobył pierwsze miejsce. Sukces był tym większy, iż pokonał czołowe zespoły folklorystyczne Podhala, Mazowsza, Kaszub, Ziemi Rzeszowskiej i Kieleckiej. Komisja, w oficjalnym komunikacie, doceniła wysoki poziom artystyczny, jak i autentyczność reprezentowanej sztuki.

Lata późniejsze, zapisane w kronikach zespołu, to również lata sukcesów. Są to między innymi: pierwszy wyjazd zagraniczny do Miszkolca na Węgry, występy na krasnostawskich „Chmielakach”, w paprocańskiej „Zielonej Niedzieli”, w katowickich „Roździeńskich kontraktach”, na święcie Ziemi Lubuskiej w Przytocznej-Gorzowie (nagroda specjalna), na „Pyrzyckich spotkaniach z folklorem”, w Toruniu (spotkanie z zespołami polonijnymi z USA), na Tygodniach Kultury Beskidzkiej w Żywcu, Wiśle, Szczyrku i Makowie Podlańskim, na wrocławskiej „Cepeliadzie”, na płockim festiwalu „Z biegiem Wisły” (nagroda: „Wierzba Mazowiecka”), w Pszczynie (I miejsce w 1982 r.), Kazimierzu nad Wisłą (1991 – główna nagroda dla Honoraty Ferdyn), w Rzeszowie, w Toruniu 1988 – nagroda publiczności), w Chorzowie (laury dla kapeli Stefana Wyderki i I miejsce dla Honoraty Ferdyn). Zespół koncertował ponadto we Francji, w Hawirzowie, Trzyńcu, Łomnicy, Frensztacie i Roźnovie w Czechosłowacji, w Molmerswende, Hathstadt i Grossörner w NRD, we Lwowie. W 1995 roku zespół za całokształt swojej działalności artystycznej został uhonorowany złotą „Odznaką Honorową za zasługi dla Województwa Śląskiego”, przyznaną przez kapitułę odznaki.

Osiągnięcia minionej dekady:

  • II miejsce w kategorii obrzędy „Złoty Kłos” – Zebrzydowice (1999)

  • II nagroda dla zespołu śpiewaczego podczas Międzynarodowego Przeglądu Zespołów Folklorystycznych „Złoty kłos” w Zebrzydowicach ( 2000)

  • II nagroda na Wojewódzkim Przeglądzie Zespołów Obrzędowych w Katowicach (2001)

  • Nagroda Burmistrza Miasta Bierunia za Widowisko „Wesele” (2002),

  • Dyplom za propagowanie folkloru podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej (2003)

  • III nagroda na Festiwalu Międzyzdrojskie Barwy Jesieni w Międzyzdrojach (2003)

  • IV nagroda na Ogólnopolskim Festiwalu Widowisk Weselnych w Węgrowie (2004)

  • II nagroda na Festiwalu Międzyzdrojskie Barwy Jesieni w Międzyzdrojach (2004)

  • II miejsce w konkursie „Spotkania Artystyczne Seniorów” – Międzyzdroje (2004)

  • I miejsce za program artystyczny z piosenką morską oraz nagroda Burmistrza Międzyzdrojów (akredytacja na kolejny konkurs) „Spotkania Artystyczne Seniorów” – Międzyzdroje (2005).

Obecnie w swoim programie zespół posiada pięć pełnospektaklowych widowisk obrzędowych („Polska Gospodyni”, „Wesele”, „Andrzejki na wyskubkach”, „Barbórka” i „Comber babski”), a także składankę pieśni Śląska i Zagłębia.

Pielęgnując tradycje ojców

Zespół „Jaworznik”, podczas ponad czterdziestoletniej działalności, dał ponad 1200 koncertów zarówno w kraju, jak i za granicą, sławiąc tym samym bogatą kulturę regionu śląska i ziemi będzińskiej. Zespół nie koncertuje jednak tylko dla nagród i wyróżnień skupia, bowiem ludzi, którzy umiłowali taniec i śpiew, a najważniejszą sprawą jest dla nich fakt, aby nie zaginęło to, co piękne i drogie ich sercu, to, co wyróżnia nasz region spośród innych regionów naszego kraju. Sami członkowie zespołu mówią o sobie: „Jesteśmy zespołem powstałym z umiłowania tradycji i kultury ludowej naszych przodków. Mamy bowiem szczęście zamieszkiwać w regionie szczególnie bogatym w różnorodne formy folkloru, jakim od niepamiętnych czasów było pogranicze ziem śląskiej i małopolskiej: Żychcice, Rogoźnik, Bobrowniki, Piekary Śląskie, Sączów czy Siemonia, niegdyś samodzielne typowe wioski, dzisiaj integralne części środowiska wielkoprzemysłowego, stanowią kolebkę niezliczonych pieśni, melodii tańców i obrzędów ludowych. Do nich postanowiliśmy nawiązać naszą działalność. To bogactwo życia duchowego i społecznego naszych przodków pragniemy ochronić dla przyszłych pokoleń”.

Strój męski

Na Górnym Śląsku w miarę jednolity był strój męski (również w niedalekim Zagłębiu mężczyźni odziewali się bowiem podobnie). Podstawowe części ubrania męskiego to: płócienna koszula, kamizelka zwana „brzuślakiem, bruślakiem, bruclekiem”, kamizela, czyli „kamzola, kamuzela”, spodnie o zróżnicowanej formie, buty płytkie albo z cholewami, kapelusz lub czapka futrzana „tchórzówka, Tworzowska”, jedwabna chusteczka wiązana pod kołnierzykiem koszuli, tzw. „jedbowka” oraz sukmana zwana „suknią”.

W odświętnym komplecie składał się z: czarnych cholewiaków zwanych „kropami” z „organkami”, czyli mocno sfałdowaną skórą na wysokości kostek, na obcasach podbitych podkówkami, do których wpuszczano nogawki spodni szytych początkowo ze zgrzebnego płótna farbowanego na jednolity ciemny kolor. Utrzymywano je na sznurku, bądź rzemiennym pasku. Natomiast przy długich spodniach nogawki nakładano na cholewy. Noszono też płytkie „kamasze” z wstawionymi po bokach gumami. Do spodni wpuszczano koszulę o kroju poncza podłużnego z długimi rękawami, ujętymi w mankiet i ze stojącym kołnierzykiem, pod którym wiązano gładką, jedwabną chusteczkę – „jedbowkę”, albo czerwoną tasiemkę. „Jedbowka” to kwadratowa chustka, którą składano w poziomie w fałdki, a następnie przewijano od przodu ku tyłowi i wiązano z przodu. Dla pana młodego miała kolor zielony, dla drużby różowolila, dla żonatego – niebieskawy. Ich brzegi odpowiednio do koloru wykańczał tzw. „gąsiorek”, „kaczorek”, czyli rytmicznie powtarzające się w tych kolorach kostki. Nierzadko kołnierzyk był spięty tylko na guzik. Na wierzch ubierano „brudek” („bruclik”) – kamizelkę i „Kamolę” – kamizelę. Były szyte na białej sukiennej podszewce. Ich ozdobę stanowiły metalowe pozłociste guziki (z przodu było ich 10) w kształcie płaskiego grzybka z wytłoczonymi na powierzchni scenami prac rolnych oraz poziome boczne kieszenie ścięte dołem w trzy zęby. Z tyłu biegł przez środek pionowy szew, dołem od talii nie zszyty, przez co tworzył, tzw. „skrzydła” opadające luźno z tyłu. Cecha charakterystyczną były haftowane prostymi ściegami kolorowe prostokątne znaki, umieszczane w talii na dole szwu biegnącego przez środek placów. Tradycyjnym nakryciem głowy gospodarza była „kania”, czyli filcowy czarny kapelusz o szerokim rondzie zwanym „strzechą” i okrągłej niskiej główce opasanej szeroką wstążką. U starszego mężczyzny wstążka miała kolor czarny, u pana młodego – zielony.

Strój kobiecy

Na całość kobiecych kompletów składały się: koszula, „kabotek”, spódnica, fartuch, nagłowna chustka („purpura”) wiązaną nad karkiem, kaftan, chustka „merynka”, pończochy, obuwie, korale – zamożniejsze kobiety przewiązywały trzy sznurki niedużych korali lub paciorków. Koszule na co dzień szyte z nadołkiem, były z płótna grubszego. Wkoło szyi miały wąską oszewkę z koronkową krezą. Na koszulę ubierano płócienną halkę „rzęsiście” w pasie marszczoną i wszytą w oszewkę, a na wierzch stanik uszyty z cienkiego płótna o głębokim dekolcie, dopasowany do figury i sznurowany, podszyty białą podszewką. Był zdobiony kolorowym haftem w drobny ornament roślinny. Do kompletu dochodziła spódnica, uszyta z dwu i pół szerokości wełnianej tkaniny i sięgająca do połowy łydek. Spódnica na co dzień była z samodziałowego płótna zafarbowanego na niebiesko i w biały drukowany ornament roślinny. Odświętne spódnice były w jednolitym kolorze brązowym, granatowym, czarnym, zielonym, popielatym, fioletowym. Dołem zakładano szeroki obręb, a powyżej naszywano dwa lub trzy rzędy jednokolorowych tasiem w kolorze zielonym, bordo, czarnym, brązowym. Spódnice na co dzień takich naszyć nie miały, lecz jedną lub dwie zakładki powyżej dolnej krawędzi. Z przodu przypasywano zapaskę długości równej ze spódnicą, albo nieco krótszą. Zapaski na co dzień szyte były z płótna, perkalu wzorzystego lub w prążki, na święto – z wełenki. Po II wojnie światowej zaczęto używać szyfonów i nylonów, a gładkie jedwabne nawet ręcznie malowano. Nadal jednak za najbardziej okazałe uchodziły fartuchy „chińskie” w jasnych kolorach i te noszono na wielkie uroczystości oraz w pierwszą niedzielę przy wyjściu do kościoła. Poza tym do zewnętrznych części stroju należał kaftanik podszytu podszewką i wykonany zazwyczaj z tego samego materiału, co spódnica. Był dopasowany i wcięty w talii, a na długość sięgał nieco poniżej pasa. Miał długie rękawy zwężające się ku dołowi lub ujęte w mankiet. Przód zapinano pod samą szyją razem ze stojącym kołnierzykiem. Młode kobiety i dziewczęta bezpośrednio zarzucały na ramiona chustkę „merinkę”. Była ona wełniana, kaszmirowa, przeważnie biała w drukowane czerwono-różowe kwiaty, z frędzlami na obrzeżach. „Merynkę” składano po przekątnej, krzyżowane na piersiach i wiązano w tyle pod opadającym do talii narożnikiem. W razie zimna lub dla elegancji albo na specjalną okazie zakładano duże, prostokątnych rozmiarów tzw. chusty tureckie, czyli „szaltuchy”, produkowane fabrycznie we Francji, Austrii.

[/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]